Film jest w sumie niezły ale...
Początek filmu zapowiada się nawet obiecująco- z rozmachem zaplanowana kradzież. Jest ciekawie i trzyma nas to przed ekranem w napięciu, aż do powrotu famme fatale do Paryża. To napięcie które narastało zaczyna słabnąć by za chwilę znów wspiąć się bardzo wysoko i nagle w kulminacyjnym momencie "spaść poniżej poziomu" . To co reżyser zaplanował jako nieoczekiwany (zapewne miało być bardzo bardzo zaskakująco) zwrot akcji (moment tonącej głównej bohaterki) okazuje się moim zdaniem klapą, ot nieudolną próbą naśladownictwa D.Lyncha (Mulholland Drive) i w efekcie zamiast wirtuozerii spuszcza z nas powietrze (szkoda do tego momentu film mi się podobał)